W pierwszy weekend lipca ponad trzydziestoosobowa grupa z Brzezin brała udział w wyjeździe „Szlakami historii”. Tym razem celem wycieczko-pielgrzymki była Małopolska. Wśród „turystów” oprócz członków Stowarzyszenia Przyjaciół Brzezin i Podwola i znajomych znalazł się wójt Gminy Morawica Marian Buras z małżonką.

Pierwszym miastem, które zostało zwiedzone był Kraków. Poranny spacer uliczkami Starego Miasta zakończył się zejściem pod płytę Rynku. Od kilku lat znajduje się tam multimedialne muzeum, które nasza grupa zwiedzała z przewodnikiem. Po ponownym wyjściu na światło dzienne udaliśmy się traktem królewskim na Wzgórze Wawelskie. Każdy miał tam chwilę na indywidulane nawiedzenie katedry, modlitwę przy relikwiach św. Stanisława i św. Jadwigi oraz na podziwianie pięknych widoków nadwiślańskich.

Wymęczona i strudzona grupa udała się w końcu na „kwadransowy” obiad. Po chwili oddechu ruszyliśmy autokarem dalej, ale nie za daleko, gdyż następny postój był jeszcze w granicach miasta. Odwiedziliśmy nowo poświęcony kościół pw. Jana Pawła II, kościół dolny z relikwiami naszego Wielkiego Rodaka, oraz kaplice boczne. Wszystkie te obiekty wchodzą w skład Centrum „Nie lękajcie się”. Kolejne budynki są nadal w budowie.

Po kawie i dużej kremówce mogliśmy jechać dalej. Głównym punktem programu tego dnia była Kopalnia Soli w Wieliczce. Przed wejściem czekał na nas znajomy przewodnik – pan Jan Matzke (krewny śp. Ks. Teofila Jarzębskiego, byłego proboszcza brzezińskiego). Wszyscy członkowie grupy otrzymali sprzęt słuchawkowy ułatwiający zwiedzanie. Przejście podziemnej trasy zajęło nam ponad 3,5 h. Pan Jan starał się przekazać nam jak najwięcej informacji i ciekawostek dotyczących kopalni. Bo bardzo intensywnym zwiedzaniu i podziękowaniach dla wyjątkowego przewodnika udaliśmy się na nocleg w Domu Pielgrzyma w Kalwarii Zebrzydowskiej. Po dniu pełnym atrakcji sen przyszedł szybko.

Niedzielny poranek zaczął się śniadaniem i uczestnictwem w eucharystii w Bazylice Kalwaryjskiej. Po mszy świętej miejscowa przewodniczka przybliżyła nam historię sanktuarium pasyjno-maryjnego. Następnie korzystając ze sprzyjających warunków atmosferycznych wybraliśmy się na kalwaryjską drogę krzyżową. Podejście do ostatnich stacji kosztowało wiele trudu, ale w końcu wyjazd miał także charakter pielgrzymkowy.

W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej by kolejny raz zejść pod ziemię. Po oczekiwaniu w kolejce zwiedziliśmy Jaskinię Łokietka, która niektórych przyprawiła o prawdziwe dreszcze. Przed powrotem do domów mieliśmy jeszcze ostatni postój – obiadowy.

Wyjazd kolejny raz potwierdził nam tezę, że Polska to piękny kraj z wieloma atrakcjami do odkrycia.

/KP/