Urodziła się w Kowali w roku 1922 jako dziecko Antoniego Kasperczyka i Franciszki z Salamonów. Matka zmarła, gdy miała rok. Do czterech lat wychowywał ją ojciec, potem on również zmarł. Dziewczynkę przygarnęła rodzina na Podwolu.
Po wybuchu II wojny światowej jako 17-letnia dziewczyna wyjechała na przymusowe roboty do Niemiec. Pracowała w Bawarii, niedaleko Augsburga, u różnych gospodarzy. Pod koniec wojny Niemcy umieścili Polaków w obozie w barakach przeznaczonych do rozbiórki. Wtedy Amerykanie, którzy tam stacjonowali, zabrali ich do swoich koszar. Józefa zamieszkała ze starszym bezdzietnym małżeństwem spod Poznania. Żołnierze pilnowali, aby nie stało im się nic złego.
Pewnego razu dwaj lotnicy zaproponowali dziewczynie i jej przyjaciółce Jadwidze spacer, po którym okazało się wkrótce, że jest w ciąży. Gdy powiedziała o tym lotnikowi, ten stwierdził, że jest to niemożliwe. Po jakimś czasie wojsko opuściło koszary. Wraz z nim zniknął na zawsze ojciec dziecka Józefy. Nie wiedziała nawet, jak się nazywa. Była zdana tylko na siebie. W 1946 roku urodziła syna, któremu dała na imię Józef. Z dwumiesięcznym dzieckiem wróciła do Polski. Zamieszkała w Swarzędzu.
Dziś pan Józef Meller (nazwisko po ojczymie) z uporem poszukuje śladów rodziny swojej matki w miejscowości i parafii, gdzie spędziła swe sieroce dzieciństwo. Bardzo liczy na to, że ktoś mu pomoże. Udostępnił zdjęcia z rodzinnego archiwum, które zamieszczamy. Liczy na to, że ktoś może rozpozna siebie lub kogoś z rodziny, że może dzięki temu dowie się czegoś o przeszłości. Jego marzeniem jest odwiedzić Brzeziny i Podwole.