W dniu 20 I 2017 roku zmarła w Kielcach w wieku 91 lat pani Halina Pauli. Msza św. pogrzebowa odbędzie się 23 stycznia w kościele pw. św. Wojciecha w Kielcach, po czym ciało Zmarłej zostanie złożone w rodzinnym grobowcu na cmentarzu w Brzezinach.
Halina Pauli była córką płk. Franciszka Tomsy Zapolskiego i Haliny z Ginterów. W młodości mieszkała na Bożkach k. Nidy. Tę posiadłość kupił jej ojciec w 1935 roku od rodziny Osieckich. Pracował wtedy w Sztabie Głównym, potem objął dowództwo 27 pp w Częstochowie. Po mobilizacji w roku 1939 został kwatermistrzem Armii „Kraków”. Brał udział w wielu bitwach kampanii wrześniowej, a pod Janowem Lubelskim dostał się do niewoli. Jako wyższy oficer umieszczony został w oflagu w Murnau, który opuścił dopiero po wyzwoleniu w 1945 roku. Znając sytuację w powojennej Polsce, nie chciał wracać do kraju, a raczej myślał o ściągnięciu rodziny na Zachód. Jednak żona nie zgodziła się opuścić Polski i dworu, z którym wiązało się wiele przeżyć, chociażby z czasów wojny.
W czasie okupacji Halina Zapolska z dwiema córkami prowadziła na Bożkach działalność patriotyczną. Ich dom stał się schronieniem dla spalonych konspiratorów z Warszawy. Prowadziły też tajne nauczanie, przepisywały regulaminy wojskowe dla partyzantów. Zaopatrywały szpitalik polowy sanitariuszki „Marty” – Janiny Staszewskiej-Wrońskiej w Zbrzy i w Nidzie w artykuły żywnościowe, udostępniały często zaprzęg konny dla szpitalika i jego pacjentów. Starsza córka Zapolskich, Halina, działała pod pseudonimem „Kalina”. Druga córka, 15-letnia Ludmiła, zmarła w 1942 roku na skutek powikłań po nieszczęśliwym upadku z konia.
W czerwcu 1947 roku wrócił z wojennej tułaczki pułkownik Tomsa Zapolski. Próbował znaleźć pracę, lecz bez skutku. W nocy z 7 na 8 listopada 1947 roku, podczas napadu na dwór, został zamordowany. Dziś jest pewne, że zginął z rąk UB. Żona, Halina Tomsa Zapolska, pobita ciężko podczas napadu, zmarła w 1948 roku. Rodzina była szykanowana przez UB. Między innymi z tego powodu jedyna córka Halina wyjechała na studia do Warszawy.
Wyszła za mąż za Zdzisława Pauli, który podczas wojny również działał w partyzantce pod pseudonimem „Gustaw”, najpierw u „Wybranieckich”, potem w oddziale „Juranda”, gdzie zajmował się ochroną przenośnej stacji nadawczej „Hel II”. „Gustaw” wziął udział w jednej z dwóch większych akcji tego oddziału. 12 sierpnia 1944 roku z kilkoma kolegami rozbroili w Masłowie dwudziestoosobową grupę żołnierzy niemieckich zatrudnionych przy budowie lotniska, zdobywając broń i ekwipunek. Po wojnie Zdzisław Pauli zaczął studiować matematykę i fizykę na Uniwersytecie Warszawskim. Jako bardzo zdolnemu studentowi zaproponowano mu studia w Moskwie. Ponieważ odmówił, został usunięty z uczelni. Studiów nigdy nie skończył, przez całe życie pracował jako urzędnik. Miał wielką zdolność do języków (znał 23 języki obce), zajmował się więc tłumaczeniem. Zmarł 27 września 2004 roku w wieku 82 lat. Jest pochowany na cmentarzu w Brzezinach.
Halina Pauli mieszkała przez cały czas w Kielcach. Poznałam Ją przez córkę Sylwię, gdyż kiedyś razem należały do Zespołu Charytatywnego przy parafii św. Wojciecha. Zaprosiłam Ją do nas do Brzezin, by opowiedziała mi o swoich bliskich pochowanych na cmentarzu parafialnym (informacje potrzebne były mi do książki W cieniu krzyży, w cieniu brzóz).
Mimo słusznego już wieku, ciężkich przeżyć i poważnych chorób, których doświadczyła w życiu, była osobą pogodną, z poczuciem humoru i ciągle aktywną. Działa ciągle w Zespole Charytatywnym, pomagając potrzebującym. Spotykałam ją czasem, gdy odwiedzała grób swoich bliskich na cmentarzu w Brzezinach.
Niech odpoczywa w pokoju.
Marianna Węgrzyn